Adik Chrostowski
Lokal odwiedziliśmy skuszeni filmikiem pewnej Instagramerki. Miejsce z zewnątrz wygląda jak wiele innych "chińczyków", więc gdyby nie to, raczej przeszedłbym koło niego obojętnie. Wewnątrz lokal jest bardzo prosty w wystroju. Wrażenie zrobiła na mnie kuchnia, która jest wyraźnie widoczna podczas stania w kolejce po złożenie zamówienia. Na bardzo małej powierzchni uwija się kilkoro panów. Mimo to radzą sobie po mistrzowsku. Każdy zna swoje miejsce i nikt nikomu nie wchodzi w drogę. Pani na kasie bardzo miła, porozumiałem się z nią bez problemu mieszanką języka polskiego i angielskiego. Ceny jak na Warszawę bardzo korzystne. Czas oczekiwania na jedzenie, patrząc na ilość klientów uznaję za normalną. Nie czekałem krótko, ani długo. Pierożki oraz bułka z szarpaną wieprzowiną były bardzo dobre. Od razu poczułem że jedzenie jest tutaj przygotowywane na świeżo, ręcznie. Ciasto do pierogów o bardzo przyjemnej teksturze, farsz dobrze doprawiony. Jednak moje serce skradły ich flagowe kluchy w oleju smakowym. Makaron miał tak świetną teksturę, że jadłbym go z przyjemnością bez niczego, ale ten olej pełen przypraw, czosnku i innych dodatków to dosłownie mistrzostwo. Już nie mogę się doczekać kiedy znowu ich spróbuję.



