Dominik M
Sam lokal przytulny, sprawia domowe wrażenie, ale bardzo głośne buczenie skrzynki z bezpiecznikami nie pozwala na spokojną rozmowę. Co do jedzenia - żona jadła kotleta w sosie Donkasu i był całkiem smaczny, ja z kolei zamówiłem karkówkę grillowaną w sosie rybnym i była bardzo słaba - mięso przesolone, serwowane na garści miksu sałat, który dosłownie pływał w oleju roślinnym (w przypadku sałaty z kolei żadnych przypraw). Oba talerze skomponowane raczej mało atrakcyjnie. Plus za smaczne kimchi, chociaż było już bardzo dojrzałe. Minus za brak jakichkolwiek tradycyjnych banchanów.



